Toniemy, toniemy, toniemy... 

A kiedy już rani dotyk 

To nawet sen nie chce zasnąć 

I szary cień niby motyl 

Czai się na skraju rzęs 



Chodź nie boli nic, czegoś brak 

Noc ma cierpki smak 

Chodź nie boli nic 

Razem być nie ma po co 



Kiedy braknie słów, kiedy braknie słów 

Kiedy braknie słów i nie ma już nic 

Kiedy braknie słów, kiedy braknie słów 

Sam widzisz toniemy 



A kiedy w nas tylko pustka 

Do siebie dróg już nie znamy 

Jak wydmy są nasze usta 

W dłoni dłoń już nie chcę spać 



Chodź nie boli nic, czegoś brak 

Noc ma cierpki smak 

Chodź nie boli nic 

Razem być nie ma po co 



Kiedy braknie słów, kiedy braknie słów 

Kiedy braknie słów i nie ma już nic 

Kiedy braknie słów, kiedy braknie słów 

Sam widzisz toniemy



Kiedy braknie słów, kiedy braknie słów 

Kiedy braknie słów i nie ma już nic 

Kiedy braknie słów, kiedy braknie słów 

Sam widzisz toniemy 



Toniemy, toniemy w ciszy w ciszy 

Toniemy, to niemy słyszysz czy słyszysz 

Suchy jak piasek wodospady łez 

Mówisz mi żegnaj nie zatrzymam cię